A jednak można!
Do Szanownych Włodarzy gmin, przez które płynie Wierzyca, która ma parametry rzeki łososiowej. Pieniądze dla gminy i okolicznej ludności to nie kajaki tylko turystyka wędkarska!
Przy odrobinie dobrych chęci, gminy mogłyby przejąć od Spółdzielni TROĆ rzekę po zakończeniu dzierżawy, startując w przetargu na operat i zrobić łowisko marzeń! To nie żart a realna, zwykłą inwestycja w „siebie”. Ci, którzy są w temacie wiedzą, ile ludzie są w stanie położyć na stół, aby złowić króla rzeki łososia albo królową rzeki troć!
Licencje dobowe, tygodniowe lub roczne, agroturystyka, zakupy w okolicznych sklepach, usługi okolicznych przewodników wędkarskich i rzemieślników robiących swoje przynęty, prowadzone zajęcia ekologiczne z zakresu migracji ryb łososiowatych w górę rzeki (największe telewizję świata robiły o tym programy!) to tylko niektóre z profitów jakie można czerpać z rzeki!
Wystarczy tylko rzekę przypilnować i wytłumaczyć ludziom, że to dobro wspólne, o które jeśli się zatroszczymy, to będziemy z niego czerpać profity!
Przy całym szacunku, ale Kociewie to nie tylko zamek w Gniewie i katedra w Pelplinie. To raptem dzieła ludzi. Prawdziwe piękno zaklęte jest w naszej rzece, która jest namacalnym tworem Boga Żywego, a którą traktujemy w naszych gminach jak perłę rzuconą między wieprze. To mocne określenie, ale wystarczy wspomnieć rzeź w Brodzkich Młynach, która ma miejsce w listopadzie i grudniu w czasie tarła łososi i troci, kiedy ryby szarpane i zarzynane są na tarliskach! Wystarczą dwie przepławki, a na początek tylko jedna oraz kontrole, żeby łowisko łososiowe w gminach Pelplin, Gniew, a może w przyszłości Starogard Gdański stało się na równi z Katedrą Pelplińską i Gniewskim Zamkiem chlubą Kociewia i jego znakiem rozpoznawczym!
Szanowni Panowie Burmistrzowie Mirosław Chyła i Maciej Czarnecki prężnie działacie w zakresie powierzonych Wam obowiązków na rzecz rozwoju naszego regionu i szeroko pojętego dobra wspólnego. To kolejne wyzwanie. Jesteście młodzi, prężni i macie doświadczenie biznesowe, więc wystarczy dać tylko zielone światło, pochylić się nad pomysłem, a gwarantuję setki ludzi, w tym: wolontariuszy, pasjonatów i zapaleńców, którzy pójdą z Wami, aby stworzyć coś na miarę tego co od lat z sukcesami robią Szwedzi i Norwegowie i uwaga – Litwini, czerpiący miliony koron i euro z rzek, w których są trocie i łososie!
Na Parsęcie w Zachodniopomorskim to zaczyna wyglądać, czy my jesteśmy głupsi, a może mniej zorganizowani? Czy może będziemy czekać aż znowu jakaś prywatna firma zrobi to za nas i podbierze nam z podwórka, na kolejne 25 lat kurę, która znosi złote jajka. Po to, żeby sukcesywnie robić z niej rosół?!
Nie mamy gazu, węgla i ropy, ale mamy Wierzycę, której potencjał i możliwości sprowadzamy do… pożal się Boże kajaków…
Rozważcie to.
Pozdrawiam
Michał Rychlicki
fot. Michał Rychlicki fot. Michał Rychlicki
Niech ją przejmie PZW
Wędkarstwo to biznes warty miliony,ludzie pokonują setki kilometrów aby móc połowić w tym jednym,jedynym miejscu gdzie mogą liczyć na rybę życia. W wielu miejscach w kraju turystyka wędkarska stała się czymś co napędza całą okolicę dając miejsca pracy okolicznym mieszkańcom,czymś bez czego kasa gminna świeciłaby pustkami. J.Żarnowieckie,Słupia,Ina, itd…-tam można,u nas nie.
Nasza rzeka to ewenement na skalę europejską,niesie żyzne,bogate w pokarm wody,przy zerowych nakładach finansowych może w 3 lata dać istnego „kopa” lokalnej turystyce,tylko niech ktoś jej pozwoli …
Kajakami nie wypromuje się NIC.
Magiczne słowo: przepływki. Musiały by je wykonać elektrownie wodne na całej długości rzeki. Koszt duży, do tego wystarczy że jedna się wyłamie i nici z okazów.
Na poczatek wystarczy jedna, w Brockich Młynach